Przemyślnik

Mój manifest

Wracam po kilkudniowej przerwie. Mam awarię komputera, a w nim zdjęcia i zaplanowane posty. Komputer wciąż nie chce się uruchomić i chyba czeka mnie większa naprawa. Te dni uświadomiły jakie to miejsce jest dla mnie ważne, jak bardzo dodało mi skrzydeł, jak bardzo chcę się komunikować ze światem właśnie w ten sposób. Nie mam żadnej strategii, nieporadnie mi to wychodzi, zabiera mi wiele czasu, ale czuję, że chcę to robić. Mam wiele tematów i zaległych postów. Nad blogiem i moimi obowiązkami pozazawodowymi pracuję głównie w nocy. Taka jest prawda. Często jest tak późno, że mój Mąż chce mi towarzyszyć i zasypia na kanapie obok mnie. Tak jest również dzisiaj. W ostatnich dniach zajmowała mnie organizacja szkolnego jarmarku świątecznego, organizacja przyjęcia mikołajkowego i przygotowania świąteczne. Myślałam, że w grudniu będę pisać głównie o dekoracjach, wypiekach, własnoręcznie robionych upominkach. A tymczasem…

1 grudnia 2016 roku, Ewa Chodakowska, którą cenię za jej pracę i nastawienie do życia napisała na swoim funpagu na Facebooku dosadne słowa:

„Nie myśl sobie, że jesteś lepsza tylko dlatego że masz więcej..

Bo masz lepiej płatną prace?
Ukończyłaś prestiżowy kierunek studiów?
Wspinasz się po szczeblach kariery?

Brawo!!

Pamiętaj jednak, że narzędzia, które wykorzystałaś zostały Ci DANE!!

Twoje geny, poczucie bezpieczeństwa w kraju, możliwość pójścia do dobrej szkoły, obranie kierunku dobrych studiów.. które dają Ci większe możliwości znalezienia dobrej pracy..

.. rzeczy które wydają Ci się oczywiste, oczywistymi nie są, na innych szerokościach geograficznych..

To zasługa społeczeństwa w jakim żyjesz..

Fakt że urodziłaś się właśnie w takim kraju, nie jest Twoją zasługą.. dorastałaś w domu pełnym miłości.. wyszłaś z domu z przekonaniem, że nie ma rzeczy niemożliwych..

Nie każdy miał taki start..

Wykorzystałaś dane Ci narzędzia?
Wspaniale!
Nie zapominaj skąd je wzięłaś!!

Jesteśmy ze sobą wszyscy połączeni!!

Jesteśmy połączeni ze swoją przeszłością.. ktoś stworzył dla nas to bezpieczne miejsce w którym przyszło nam się rozwijać..

Domy, ulice, miasta, wiedza… nauka..
Wszystko gotowe..

Co to znaczy że na coś sobie zasłużyliśmy?

Jesteśmy przecież produktem społeczeństwa w którym żyjemy..

Co sprawia że jesteśmy lepszymi od innych? Nie jesteśmy lepsi!!

Zacznij się dzielić tym co masz z ludźmi którzy żyją obok Ciebie!!

Rzeczami, motywacją, wiedzą.. pomysłami, dobrocią…
.. nieś pomoc potrzebującym..

Wyzbądź się swojego EGO,
nie żyjesz tylko dla siebie..
nie ścigasz się ze swoim sąsiadem..

Wszystko co zostało osiągnięte,
zostało stworzone dzięki wspólnej pracy..

Razem!!!

Idą Święta..
Ludziska ❤️❤️❤️❤️
Bądźmy dla siebie DOBRZY!!!

Nie tylko w święta..

PS. Podaj dalej..”

No właśnie… Podaję dalej, podpisuję się pod każdym tym słowem i przy okazji dziękuję moim Rodzicom za możliwość studiowania, za Kraków, za piękny start:-)

Ostatnio jednak spotkałam się zupełnie niespodziewanie z tak dużą dawką niechęci, lekceważenia, pobłażliwości, wyższości, że nie mogę o tym nie napisać. Nigdy nie będę się na to zgadzać, nigdy nie będę tego tolerować. Jestem specjalistką od bycia ocenianą po pozorach, przeszłam to już wzdłuż i w szerz. Były takie zachowania i słowa, które nie warte są nawet komentarza, ale wyższa forma lekceważenia jest czymś szczególnie niemiłym. Od razu, od wejścia, od pierwszego kontaktu czujesz to lekceważenie, zachowanie, jakby ktoś wiedział o Tobie już wszystko, jakby wszystko, co robisz nie przedstawiało większej wartości.

Można kogoś „nie lubić”. Wydawało mi się jednak, że ludzie inteligentni przy kontakcie osobistym dają sobie minimalną szansę na weryfikację swoich przekonań i uprzedzeń.

Niedługo będę brała udział w przedsięwzięciu, gdzie miałam podać kilka informacji o sobie. Zaczęłam od tych standardowych: wokalistka, kompozytorka, autorka tekstów, prawnik. Pierwsza szpilka: „A nie prawniczka?” Nie, prawnik. Nigdy nie przywiązywałam do tego wagi. Nie jestem wojującą feministką (więcej przeczytacie tutaj). Jeżeli z czymś walczę, to walczę z szowinizmem, walczę z ocenieniem po pozorach, z traktowaniem innych z wyższością, walczę, żeby dobra było więcej niż zła. Chodziło też o informację, co aktualnie się u mnie dzieje. Więc mówię: od niedawna blogerka, mówię krótko skąd nazwa bloga, o czym jest blog i hasłowo mówię, że jest o celebrowaniu codzienności… Dostaję drugą szpilkę: „Codzienności w Polsce?” z pobłażliwym uśmiechem mówiącym wszystko: „Co Ty bejbe wiesz o życiu?”. Jedna z osób pyta: „Czy możemy Panią przedstawić- nasza Marzena?”, nie ma to dla mnie większego znaczenia, nie zgłaszam sprzeciwu, w odpowiedzi praktycznie za mnie trzecia szpilka: „No chyba Twoja”. Ha, na, ha, ale śmieszne.

Bardzo ubolewam nad tym, że nie mogę poprawić całego świata. Bardzo ubolewam nad tym, że nie mogę wszystkim pomóc. Robię wszystko, żeby naprawiać choć mały wycinek świata. Cieszę się, kiedy udaje mi się zrobić coś dobrego. Nigdy nie będę o tym opowiadać i tym epatować. Uważam to za swój obowiązek. W swojej pracy praktycznie codziennie spotykam się z ludzkimi problemami, biedą, wykluczeniem. Wiem, że pewne tematy- w tym takie, jak na moim blogu-pojawiają się dopiero, kiedy ludzie mają zaspokojone podstawowe potrzeby. Ale to nie jest powód, żeby wpędzać mnie w poczucie winy, że jest ktoś kto cierpi, kto ma mniej szczęścia.

Robię wszystko, żeby na każdą taką sytuację spojrzeć z wyczuciem. Poza tym zawsze uważałam, że głos otrzymałam między innymi po to, żeby móc pomagać innym. Moje otoczenie wie, że kiedy tylko pozwala mi czas- angażuję się w działalność charytatywną. Jest to dla mnie tak oczywiste jak 2×2.

Nie dziwcie się. Wyrosłam w domu ludzi- H i B, którzy kochają siebie nawzajem, kochają mnie i kochają innych ludzi. Moi Rodzice są dla mnie jednymi z najmądrzejszych życiowo osób. Ta mądrość nie ma nic wspólnego z wykształceniem. Będę urzeczywistniała zasady, które mi przekazano, nie umiem inaczej.

To jest mój manifest. Wierzę, że to, co wysyłasz- do Ciebie wraca. Wierzę, że dobro wraca podwójnie. Nie udostępniam tych słów, jak broszek na Facebooku. Ja w nie wierzę. Wielokrotnie doświadczałam tego w moim życiu.

Wiem, że jestem szczęściarą. Wiem, że być może miałam więcej szczęścia od innych. Część dostałam za darmo: RODZICE, część zauważyłam i pokochałam, przetrwałam przeciwności: MĄŻ, część nosiłam w sobie przez 9 miesięcy i poznałam Miłość, która dopełniła mnie w pełni: SYNOWIE, cześć wypracowałam sobie latami edukacji i wyrzeczeń: ZAWÓD I WIEDZA,  część była splotem szczęścia, Bożej opatrzności i pracy: MUZYKA.

Obserwacje w moim życiu pokazały mi jedną ważną rzecz: Ci najwięksi są najbardziej „prości”. Styczność z takimi osobami z różnych światów jak Prof. Andrzej Zoll i Tadeusz Nalepa tylko to potwierdzają. Profesor uchylający kapelusza i mówiący „dzień dobry” swoim studentom z ciepłym wyrazem twarzy; Tadeusz, który był poza układami, liczyła się muzyka i blues…

Miałam też szczęście spotkać na swojej drodze niezwykłego sędziego Sądu Najwyższego w stanie spoczynku- Józefa Musioła. To od niego pierwszy raz usłyszałam myśl wyrażoną przez Gabriela Garcia Marqueza:

„Nauczyłem się, że człowiek ma prawo patrzeć na drugiego z góry tylko wówczas, kiedy chce mu pomóc, aby się podniósł.”

Od tego czasu stało się to moim życiowym motto.

Każdego dnia uświadamiam sobie, jak wiele mam. Traktuję to jako wyzwanie: aby wiele dawać innym, wzruszać ich, cieszyć, kochać, pomagać.

Tak spędzałam dzieciństwo. Tak na zasadzie obserwacji uczyłam się od Rodziców, tak uczę moje dzieci, taki model tworzę z moim Mężem. Pieniądze nigdy nie były dla mnie najważniejsze. Wiele widzę i wiem, że jedna chwila może spowodować, że tracisz wszystko i możesz znaleźć się pod przysłowiowym mostem. Co wtedy?

Wtedy będę liczyła na to, że spotkam ludzi, którzy mi pomogą, którzy nie potraktują mnie „z góry”, którzy spróbują zrozumieć, co się stało.

Z dedykacją dla mojego VIP „bohatera”… Przykro mi, ale uważam, że traktowanie innych z góry jest wyrazem kompleksów.

No Comments Found

Leave a Reply