Almanach Prowincjonalny Przemyślnik

Matka Polka Feministka

img_01701 img_01711

Jadę samochodem. W radiu Trójka. W większości słucham Jedynki, dlatego kiedy pierwszy raz usłyszałam tytuł audycji: „Matka Polka Feministka” pomyślałam- strzał w dziesiątkę. Audycja polecana jest jako nowy cykl o polskiej rodzinie. O seksie, o pracy zawodowej, o tym, komu stereotyp Matki Polki doskwiera najbardziej, również o ciemnej stronie macierzyństwa, o zmęczeniu, o braku zrozumienia – nie tylko ze strony najbliższych. Tyle audycja. Nie o audycji jednak w moim tekście, raczej jest ona pretekstem do przemyśleń na temat kobiet i mężczyzn. Niedługo później podczas wizyty w moim domu koleżanka na widok mojego męża w kuchni ściszonym głosem (żeby on nie usłyszał i przypadkiem nie odfrunął): „On gotuje?” Zdziwiłam się, że ona się dziwi. No i właśnie. Coś, co uważam za normalne, oczywiste, naturalne wciąż takim nie jest. Wciąż pokutują stereotypy, które sami pielęgnujemy. Równouprawnienie to nie sztywny podział obowiązków, a wykonywanie poszczególnych z nich jest raczej pochodną tego co w głowie, jest „efektem ubocznym” przekonań i wzajemnego szacunku. Równouprawnienie dla mnie oznacza, że kobieta dla mężczyzny, nie tylko jej mężczyzny, ale znajomego, kolegi, przyjaciela, współpracownika jest podmiotem, a nie przedmiotem, jest partnerem, właśnie nawet nie „kobietą”. Tak samo jak ten „mężczyzna” jest dla niej kimś z kim się spotyka w rozmowie, z kim chce się porozumieć. Lubię jak moje relacje nie mają „płci”, najbardziej lubię te, w którym mogę być mentalnie i kobietą i mężczyzną jednocześnie. Niestety błyskawicznie wyczuwam kiedy tak nie jest. Przejawia się to w tym, jak ktoś ze mną rozmawia i o czym.

Jestem pewna, że kobiecość i wygląd nigdy nie powinny mieć decydującego znaczenia we wzajemnych damsko-męskich relacjach, nie powinny stanowić argumentu tych relacji, ich warunku. „Matka Polka Feministka”. Oksymoron? Bynajmniej. Wyzwanie dla każdego z nas na każdy dzień, jak określać, jak układać wzajemne damsko-męskie relacje, kiedy kobiety chcą pracować zawodowo, kiedy mają własne zdanie, pasje, własny świat. Nie jest to łatwe i niestety brak równouprawnienia często bierze się z nierówności ekonomicznych, kiedy argument ekonomii staje się argumentem siły, kiedy staje się podstawą do poniżania kobiet, braku szacunku, stereotypowego traktowania. Uważam, że kobieta jeżeli ma taką możliwość i tego chce, powinna być niezależna, również zawodowo i finansowo, ale wiem, że często nie jest to możliwe, że realia pokazują coś innego. Czy kobieta zarabiając te polskie „1200” jest w stanie „wynegocjować” równość, czy jest w stanie żyć sama, kiedy jest krzywdzona przez mężczyznę? Z drugiej strony zaś, czy jakakolwiek słabość uzasadnia brak równouprawnienia? Czy w ludzkiej (nie równa się męskiej) naturze zakorzenione jest poczucie władzy nad słabszym? To jedna strona medalu. Od stereotypów nie jest jednak wolna żadna grupa kobiet i mężczyzn. Status społeczny niestety nie ma tu nic do rzeczy i „wpadki” zdarzają się nawet tym, którzy wydawałoby się powinni być wolni od takiego myślenia.

Lubię mężczyzn, tak jak lubię kobiety. Muszę się nawet przyznać do tego, że uwielbiam niektórych mężczyzn, tak jak uwielbiam niektóre kobiety. Najbardziej jednak tych, dla których jestem podmiotem i partnerem. Wiele mogę i chcę dać mojemu mężczyźnie, któremu tych oczywistości nie muszę tłumaczyć. Jak dobrze, że „Matka Polka” może dziś znaczyć również „feministka”! A „feminiści”? Co znaczy dla mnie „feminista”? Facet, który ma głęboko zakorzeniony szacunek do kobiet, do wszystkich kobiet, nie tylko kobiety, z którą dzieli dom, ale kobiety w swoim miejscu pracy, w gronie swoich znajomych, w swojej rodzinie. Dla którego „kobieta”, „podział obowiązków” i „równouprawnienie” przestają być tematem, stają się normalnością, nad którą nie trzeba debatować, przestają być tematem do żartów, przestają być tematem „z przymrużeniem oka”.

„Feministka” nie oznacza dla mnie, że mogę i powinnam robić wszystko, co męskie, a mężczyzna wszystko, co damskie. W dalszym ciągu istnieją biologiczne różnice. Kobieta utkana jest z emocji, potrzebuje więc mężczyzny do równoważenia tej swojej emocjonalności. Jednocześnie jednak to kobieta swoją wrażliwością buduje to, co określamy ciepłem, atmosferą, domem. To kobieta ustawia te wszystkie świeczki i bibeloty. Nie kłóci mi się to z równouprawnieniem, dlatego połączenie słów dla nazwania audycji „Trójki” uważam za strzał w dziesiątkę. Oczywistości takiej jak to, że gotuje ten, kto akurat ma na to czas i kto jest w domu nie będę nawet powtarzać. Niezmiennie „walczę” o to, żeby ten temat stał się oczywistością i normalnością. Nie będę ukrywać, że bakcyla wyniosłam z domu. U mnie „śląskość” tatusia nie oznaczała, że „miejsce kobiety jest w kuchni i w domu”. Jestem jednak pewna, że poziom świadomości i poglądy pod tym względem nie muszą być determinowane przez tradycję i wiele pod tym względem się zmienia. Jednocześnie jednak z domu wyniosłam zapach ciasta i znak równości, że kiedy kobieta piecze pachnie domem. Z całą pewnością więcej ostatnio myślę na ten temat, bo mam dużo mniej czasu i więcej pracuję. Kiedy jednak łapię wolną chwilę chcę być mocno i naprawdę z moimi najbliższymi, rozmawiać, przytulać się, nie rozpisywać grafiku na gotowanie.

Ostania niedziela. Rzucam hasło: „Kto mi pomoże piec ciasteczka?” 4-letni i 6-letni pomocnicy kucharza wyciągają składniki na ciasteczka muesli (już praktycznie nie potrzebujemy przepisu). Po chwili zagniatamy, oczywiście kuchnia szybko przestaje być czysta, ale to akurat nie ma żadnego znaczenia. Kiedy po całym domu roztacza się zapach podchodzi mój mąż i mówi rozmarzony: „Ten zapach przypomina mi, że już niedługo będziemy piec ciasteczka na święta”. Tak, ten zapach wszystkim nam do końca życia będzie przypominał nasz dom, naszą rodzinę, nasze beztroskie chwile, spadającą na ziemię mąkę, rozlane mleko, fruwające po kuchni płatki owsiane, buziaka. Rzeczywiście już niedługo od początku grudnia będziemy piec. Pieczenie u nas to rytuał. Rodzinny rytuał, pieczemy razem całą rodziną wiele rodzajów ciasteczek. Nauczyła mnie tego moja mamusia i nadal robimy to razem. Już dawno się okazało, że Piotr jest mistrzem w wyklejaniu uli i nikt nie potrafi tego tak jak on, jak również to, że pięknie ozdabia ciasteczka lukrem. Mimo, że często kończymy późno w nocy, że czasami resztką sił kończymy zdobienie lubimy to robić. „Podczas” gadamy, śmiejemy się, to są zawsze bardzo fajne chwile. Zawsze dbamy o oprawę: wybieramy klimatyczną muzykę, zapalamy świece. Uwielbiam ten czas, już nie mogę się doczekać na tegoroczne przygotowania do świąt.

Czy odeszłam od tematu? Chyba jednak nie. I błagam, przestańmy się dziwić, że on gotuje, że on sprząta, że on piecze, że on kładzie dzieci, że on i ona mają czas na swoje pasje. Zacznijmy się raczej dziwić, kiedy słyszymy: miejsce kobiety jest przy garach, niech nas dziwi kiedy on nie wie, gdzie są patelnie w kuchni i kiedy nie wie jak włączyć pralkę czy zmywarkę. To jest pochodna tego kim jest współczesna „Matka Polka Feministka”.

Koleżanka nadal ściszonym głosem zadaje kolejne pytanie: „Gdzieś Ty go znalazła?”. A to już zupełnie inna historia…

Tekst pochodzi z mojego działu „Z dziennika” z Almanachu Prowincjonalnego nr 20

3 komentarze

  • Joanna

    Marzenko co prawda to prawda! Facet w kuchni tylko duma każdej kobiety i radość wspólnego tworzenia nie tylko tych pysznych pięknych pierniczów. Mamy wielkie szczęście obok siebie samą słodycz. Nawet ci najmniejsi kucharze czy cukiernicy zawsze są niezastąpieni-my to wiemy! Nawet jakbyś tony pierników upiekla. … zawsze będzie mało na świątecznym kiermaszu, bo po ostatnim… teraz wszyscy w pierwszym rzędzie ustawią się koło Ciebie!!!

    Reply
  • Helena

    Marzenko kolejny raz uświadamiam sobie, że jesteś niesamowitą osobą! Szkoda, że nie miałam tego zaszczytu poznać Cię znacznie wcześniej, to inaczej bym może patrzyła na wiele spraw. Wielki szacun!

    Reply
  • Zaneta

    Witam
    Ja miałam to Wielkie szczęśćie i poznałam osobiśćie Marzenke, wiele dobrego bym mogła pisać … jest bardzo dobrym człowiekiem z ogromnym ciepłym sercem, bardzo ją cenie i szanuje ❤
    pozdrawiam

    Reply

Leave a Reply