Przemyślnik

Love me now

On, po prostu On. Kochasz nie za coś, kochasz pomimo wszystko. Wiem, że nie mogłabym robić tego wszystkiego, co robię, realizować swoich pasji, działać społecznie, charytatywnie, pracować tak dużo, jak pracuję, gdyby nie On. Wiem, że Jemu nie muszę tłumaczyć równouprawnienia, podziału obowiązków, wystarczą ogólne, proste zasady- pomagasz osobie, którą kochasz, wspierasz ją, po prostu. Miłość wyzbywa z egoizmu. Twoje ego schodzi na dalszy plan. Uwielbiam go tak samo mocno, ja czasami się wkurzamy na siebie. Jest najlepszym mężczyzną, jakiego spotkałam w życiu, jest facetem, któremu ufam, przed którym mogę być całkowicie sobą, przed którym mogę być najgorsza i najlepsza, przed którym mogę przekląć, by za chwilę zachwycać się światem i wzruszać.

Przestałam kalkulować. Chcę coś napisać- piszę. Nie zastanawiam się, jak to zostanie odebrane, czy jest popularne, nie zastanawiam się, co pomyślą o mnie inni. Mam wiele do zrobienia, działam. Mój dzień, każda minuta jest wypełniona po brzegi. Nie starcza mi czasu na realizację wszystkich moich zadań, ról. Ale czuję Jego wsparcie. Dla mojej pracy, dla moich pasji, dla prowadzenia bloga, dla mojego zwariowania, pomysłów. Marysia z rady rodziców powiedziała mi ostatnio: „mamy czas na to, na co chcemy mieć” i to jest prawda. Moim jedynym problemem jest to, że ja tak dużo chcę, tak wiele chciałabym robić, ale doby nie da się rozciągnąć. Pojawiają się wrzuty sumienia, że nie zrobiłam wszystkiego, co chciałam- od porządków, po wpisy na blogu, czasem jest to zabawa z dziećmi, czasem wieczór tylko we dwoje, czasem żal czasu dla najbliższych, rozmowy, czasem wiadomości i maile, na które nie odpowiedziałam. A moja lista planów wciąż jest długa. Właściwie cały czas funkcjonuję z listą niezrealizowanych zadań z tyłu głowy.

Trochę zaczęło się od Nowego Jorku. Coś zaskoczyło. Przestałam się użalać nad sobą. Przestałam się rozczulać, że nie zrobiłam kariery muzycznej, że nie mam chudego tyłka, tego czy tamtego. Przestałam winić wszystko i wszystkich za to, czego mi brakuje, przestałam wymagać od innych, tylko wzięłam się do roboty. Wiedziałam, że nie mogę funkcjonować jak robot, jak maszyna, praca- dom. Wiedziałam, że muszę tworzyć, pomagać, dzielić się tym, co mam, wiedziałam, że muszę zacząć pisać, po prostu BYĆ SOBĄ. Tylko tyle i aż tyle. Kiedy zaczęłam to robić, nie mam tzw. czasu, ale jestem szczęśliwa. Jestem lepsza dla siebie i najbliższych, jestem lepszym człowiekiem, rozpostarłam skrzydła. Bardzo szybko zaczęło się wiele zmieniać wokół mnie. Nigdy wcześniej nie słyszałam tak często wypowiadanych do mnie słów: „Jesteś niezwykłą osobą”, „Inspirujesz”. Wiem, że jestem na swojej drodze.

Każdego dnia, szczególnie teraz przed świętami wybieram, czy robię porządek w szafkach, czy gramy w gry planszowe, albo wygłupiamy się w sypialni (czy u Was łóżko rodziców też jest dla dzieci najlepszym miejscem na przytulanie?), czy mamy wieczór dla siebie. Nie mam idealnego życia, nie mam idealnego porządku w szafkach, ale życie to sztuka wyboru. Jest ważne i ważniejsze. Jest On. Ostatnio często kiedy na niego patrzę- rozczula mnie, budzi podziw, wdzięczność.

-Mówiłam Ci już, że Cię kocham?

-Nie.

-Kocham Cię.

-Wciąż?

-Zawsze.                                                                                     

3 komentarze

  • Asia

    Dzięki za ten tekst. Utożsamiam się w 100%. Gdyby nie On, mnie i moich pasji też by nie było. Całuję i ściskam.

    Reply
  • Marion Radicelle

    Asiu, dziękuję za komentarz i „świadectwo”. Taka jest prawda, że gdyby nie wsparcie, po prostu nie miałybyśmy przestrzeni, żeby działać. Trzeba o tym mówić, to są nasze działania i nasze sukcesy, ale podejmujemy je dlatego, że mamy wsparcie. Wiem, że wiele kobiet tego nie ma. Realizacja codziennych obowiązków zazwyczaj w pojedynkę powoduje, że na niewiele więcej starcza im sił i czasu. Mamy być za co wdzięczne❤Pozdrawiam.

    Reply
  • Joanna

    Tego mogą Ci pozazdrościć wszystkie sexy babki heee…. Jest wyjątkowy i obie to wiemy ❤❤ Ty też jesteś wyjatkowa i ja, on też wie❤❤

    Reply

Leave a Reply